Za oknem deszcz mija się ze słońcem, na ulicach w parkach wielkie kopy liści… Mamy prawdziwą złotą jesień…

Mimo że w kalendarzu listopad, w sklepach panuje już świąteczny nastrój. Za granicą wszystko rozpoczyna się jeszcze szybciej. Słyszałam, że w Londynie to nawet latem można kupić świątecznego misia. U nas w marketach tak naprawdę wszystko rusza zaraz po Wszystkich Świętych. Zmiana gazetek jeszcze w październiku. Znicze zastępują renifery i aniołki. Wprowadzenie świątecznego asortymentu wczesną jesienią handlowcy tłumaczą możliwością dokonania przemyślanego wyboru i rozłożenia kosztów w czasie. Dużo w tym prawdy. Ja ubóstwiam jesień, ale świąteczna atmosfera udziela mi się dość szybko :).

Czy można uciec przed całą tą komercjalizacją? W dzisiejszych czasach już chyba nie. Ho ho ho! Oddaj się szaleństwu zakupów – nawołują uśmiechnięte mikołaje. Półki w sieciówkach uginają się pod ciężarem choinek, bombek i świecidełek. Drobniejsi sprzedawcy nie mogą pozostać w tyle i swoje sklepowe ekspozycje też muszą wymienić na typowo świąteczne zawczasu.

Bożonarodzeniowe dekorację są dziś podstawą każdego interesu. Czy to spożywczak, drogeria czy ciucholand. Wszędzie coś pilnie potrzebnego by spędzić godnie Boże Narodzenie. Tony słodyczy, perfum w zestawach prezentowych i ubrań na jedyną taką w roku wieczerzę.
Dla producentów, kupców to okres największych “żniw”. Jak zachować w tym wszystkim umiar?
Przyznam, że mi samej trudno :). Uwielbiam ten czas oczekiwania i planowania. W zeszłym roku zaczęłam kolekcjonować wyjątkowe świąteczne ozdoby. Nie jakieś tam plastiki z “chińskiego”. Poszukuję m.in. wyjątkowych bombek w stylu vintage, starych koników na biegunach i ukochanych reniferów wszelakiej maści :). Za kilka lat może coś się z tego uzbiera. Niestety i ja jestem podatna na niepotrzebne zakupy. Miałam wiele nie kupować, a jednak w poniedziałek weszłam do Rossmanna i przepadłam. W moje ręce natychmiast trafiły pachnące świeczki i kolorowe zawieszki. Pieniądze miałam przeznaczone na co innego… po drodze tylko biłam się z myślami: czy dobrze zrobiłam, czy na pewno są mi niezbędne? Zdarza się Wam tak zachować? Pewnie tak :).

Przy świątecznych zakupach nie zapomnijcie zabrać…. głowy! 🙂 Łatwo omamić nas, gdy z głośników płynie świąteczna muzyka, prawda? Szybko się udziela! Wokół jeszcze tak wszystko pachnie i pięknie błyszczy!
Sieci kuszą nas superpromocjami. Uważajcie, to co ma etykietę promocyjną często wcale nią nie jest… Światełka, które dopiero weszły do sprzedaży na starcie są przecenione niby o połowę. Przed samą Wigilią zgodzę się, bywają niezłe wyprzedaże, ale już w listopadzie? Sklepy tylko prześcigają się w akcje. Im mniej ulegniemy reklamom, tym więcej zostanie w portfelu na naprawdę ważne produkty.
Cała aura Bożego Narodzenia tak bardzo przewraca niektórym w głowach, że popadają w kredyty na cały rok. Oczywiście ważnym aspektem jest obdarowywanie się prezentami, ale na zakupy warto wybrać się z gotową listą, kontrolując na bieżąco wydatki. Tylko wtedy nie wydamy na niepotrzebne nam rzeczy.

Czy Wam też świąteczna atmosfera udziela się już w listopadzie? A może należycie do osób, które uważają, że komercja w ten sposób zabija klimat Bożego Narodzenia? Jestem ciekawa Waszych opinii :).

Related Post

Podziel się