Gdzie żyję? W świecie dobrych ludzi. Dziś pomagam ja, jutro pomagasz Ty…. Uśmiech za uśmiech, dłoń za dłoń…. Tak to się kręci i tak to działa!

Nie chodzi tu o interesowność, a o zwykłą potrzebę czynienia dobra, rozsiewania go po świecie….
Wszystko, co wysyłasz dalej, wraca do Ciebie. Trzeba uważać, czasem ze zdwojoną siłą! 🙂

Od zawsze szukam w ludziach dobra. Nawet w draniach próbuję dopatrzyć się tej cząstki miłości. Nie wierzę, że ludzi rodzą się źli, czasem tylko zbaczają na złą drogę…. Myślę, że to co dostrzegamy w innych, istnieje w nas samych.

Postanowiłam zrobić rachunek sumienia ostatnich tygodni. Polecam! Napiszcie tutaj lub na swoich blogach: Co Wy dobrego zrobiliście ostatnio dla innych?
Nieskromnie powiem, uzbierało się mi trochę tego, jedną historię chcę Wam przytoczyć.

Pod koniec zimy na targu zaczepiła mnie starsza kobieta, zapytała czy chcę coś kupić? Z politowaniem zerknęłam na garść babcinych łachmanów… Coś bym wybrała, ale po co? Już miałam odchodzić, gdy staruszka szepnęła: zbieram na leki. Wmurowało mnie. W jakim kraju żyjemy, żeby starsi ludzi musieli wychodzić na ulicę, żebrząc o pieniądze na… leczenie!
Z torebki wyjęła wyjęła jeszcze białe pojemniczki na przyprawy, natychmiast je przygarnęłam i dałam jej wszystko co miałam w portfelu. Po przyjściu do domu, zorientowałam się, że nie kupiłam żadnych warzyw po jakie poszłam. Cały czas myślałam o tej kobiecie. Codziennie przed pracą, szłam specjalnie przez rynek by ją odnaleźć. Dlaczego od razu nie poprosiłam o adres – dopadały mnie wyrzuty. Którejś soboty wreszcie: jest!
Wiem, że często nieswojo jest nawet oferować pomoc z obawy, że zostanie się odrzuconym, wzgardzonym….ale próbujcie, warto!
Zaproponowałam znajomej już pani, że przyniosę, co tylko mam, by miała na zarobek… Chyba do końca mi nie wierzyła… Od domu na rynek zrobiłam trzy kursy z pełnymi reklamówami. Spakowałam co miałam: ubrania, figurki, wazony, książki. Uwierzcie mi: czas i spuchnięte dłonie nie mają wtedy znaczenia, gdy zobaczyłam w oczach staruszki autentyczne łzy. Chyba krępowała się mnie przytulić, bo tylko poklepała po ramieniu.
W międzyczasie opowiedziała mi swoją historię. Wnuki oszukali ją na mieszkanie, pobrali na nią kredyty, wyjechali…. Ona sama wymaga stałego leczenia, codziennie przyjmuje zastrzyk. Wiecie co powiedziała mi na odchodne: ten świat jest pełen dobrych ludzi!

Ostatnio nie widuję jej, mam nadzieję, że żyje i nie musi już nikogo prosić o leki…

Jakie siejesz ziarno, takie zbierasz plony. Bądź przyjacielem dla wszystkich. Mówi się, że dobro zawsze zatacza koło i do nas wraca… to co dajemy sami dostajemy…. Wierzycie w to? Pięknego weekendu! ♥

Related Post

Podziel się