Jak wygląda prawdziwie świąteczny dom? Jak wygląda strych z dziecięcych marzeń? Jak się mieszka na końcu świata? – o tym wszystkim mogłam przekonać się w miniony weekend.

Pasja odkrywania wciąż się we mnie wzmaga postanowiłam zatem kontynuować zwiedzanie Magicznych Miejsc i dzielić się tym z Wami na blogu!

Wspaniale i najpiękniej, gdy zwiedzanie takich miejsc mogę łączyć w pasją fotografii dziecięcej, wówczas jestem najszczęśliwszą fotoreporterką, dziennikarką, blogerką (kto co woli 😉 ) na świecie! Tak też było tym razem.

Folwark kusił mnie od dawna. W końcu nadarzyła się ku temu okazja, gdyż dom był chwilowo pusty i calusieńki do mojej dyspozycji. Do Kłopotnicy jedzie się z Jeleniej Góry, ładną widokową trasą, im bliżej, tym coraz bardziej się wyludnia… Łąki, pola, w większości rudery, co jakiś czas dla rozrywki przykica zając przez drogę.
Po dojechaniu na miejsce, niesłychane, od bramy czuć niezwykłość! Wjeżdżamy bramą jak do pałacu, a naszym oczom ukazuje się uroczy, sielski dom jak z dawnych obrazów.

Jesion na środku podwórza robi wrażenie. Jest olbrzymi, rozłożysty, będę się powtarzać, ale…. magiczny!

Od progu skorzystałam z łazienki, z której aż nie chce się wychodzić. Od razu wiedziałam, że dom jest urządzony z gustem. Po pysznej kawie przeszliśmy do zwiedzania. Salon jest bardzo słoneczny i przytulny. Stara drewniana podłoga zachwyca prostotą i pięknem.

Dom zachował ducha dawnych czasów. Wnętrza są cudownie odrestaurowane. Prawie w każdym pomieszczeniu znajdują się oryginalne, kaflowe piece. Klimat bajeczny, można poczuć się jak bohater powieści. Ja tak się właśnie się czułam 🙂 .

Pokoje są przestronne, wszystkie urządzone ze smakiem. Każdy inny o ładnie brzmiących nazwach: Pokój w Starej Skrzyni, Marii Antoniny, Old Library Suite, Apartament Nikifora i Winter Forest.
Absolutnie wyjątkowy jest strych! Klimatyczne zakątki, tysiące książek (tak, liczone są w tysiącach!), retro bawialnia i teraz…. choinka, jak z dziecięcych baśni. Oj, tu naprawdę można spędzić, wymarzone święta.
W tym stylowym domu czuć historię. Z zaciekawieniem słuchałam pani domu, która opowiadała o historii kupna.

Właściciele kupili wcześniej całkiem inny dom, ale z ofertą sprzedaży po dłuższym już czasie zgłosiła się gospodyni z Kłopotnicy. Gdy po raz pierwszy zobaczyli to miejsce, zakochali się z miejsca. Nie dziwię się. Wyjątkowe miejsce. Folwark nazwano Wrzosówką od współlokatorek owieczek. Śliczne zwierzyny, podobnie jak kózki, które także miałam okazję fotografować. Przyznam, że wdzięczne z nich modelki 🙂 . Najcudowniejszy był jednak mały Mikołajek, wnuczek właścicieli, który dzielnie asystował mi w czasie wykonywania zdjęć, pomagał ubierać choinkę i oprowadzał po różnych zakątkach. Sam też poprowadził mnie do zagrody, gdzie powstał jego pamiątkowy portrecik.

Ogród z widokiem na staw i pasące owieczki.. to wszystko sprzyja relaksowi. Sąsiedztwo gór, łąk, lasów sprawia, że jest to wspaniałe miejsce na odpoczynek z dala od miejskiego zgiełku. Pasjonaci gotowania dodatkowo mogą tu skorzystać z warsztatów kulinarnych lub kursu domowego masarstwa. Dobra zabawa połączona z nauką. Jeżeli marzy Wam się magiczny weekend, ferie, wakacje – Folwark jest do wynajęcia przez cały rok.

Okolica i cały dom emanuje ciszą, spokojem i niezwykłym urokiem. Miejsce z klimatem, jakich dziś niewiele. Pod koniec mojej wizyty zaczął prószyć śnieżek, dostałam zatem zaproszenie na kolejną wizytę, którą też się z Wami podzielę. Tym razem mam zamiar odwiedzić SPA Ruską Banię mieszczącą się na terenie Folwarku. Już nie mogę się doczekać powrotu w te strony i ukojenia ciała i duszy. ♥

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Related Post

Podziel się