Jechałam drogą z Jeleniej Góry w kierunku Zgorzelca, kiedy nagle ujrzałam w dole biały kościółek. Niby nic takiego, ot kościół, jak setki mijanych zawsze po drodze, ale zaciekawiło mnie, co to za wieś, kilka minut drogi od mojego domu, a wcześniej znana mi tylko z nazwy.

– Zawracamy! – krzyknęłam. 🙂
Generalnie jestem osobą poukładaną, lubię mieć wszystko zaplanowane. Wiedzieć, gdzie, po co i na ile jadę, ale bywają też oczywiście “spontany”, kiedy duch podróżnika namawia mnie do poznania czegoś nieznanego…

Rybnica, z niem. Reibnitz okazała się radosną wsią. Zaparkowaliśmy koło kościoła. Hm i co dalej? – problem ten pojawia się często na wioskach, na których czasem trudno o człowieka. Okropna ze mnie gaduła, więc chyba już specjalnie się przede mną chowają :).
Na szczęście już z daleka zobaczyłam uśmiech jednej pani, która na moje spojrzenie natychmiast wyłączyła kosiarkę. – Słucham? – zapytała tonem dość miłym, więc i mi zeszło ciśnienie 😉
– Można tu coś zwiedzić? Słyszałam, że jest tu zamek!
– Zamek? – odrzekła już tonem z ironią. – Idźcie tam za tunel i nie przejmujcie się znakami, że niby prywata. Każdy może tam wejść.
Dobrze, że nas ostrzegła. Normalnie takie znaki mnie nieco odstraszają. Minęliśmy świątynie – jak się potem okazało pw. św. Katarzyny. Kilka kroków i trafiliśmy na wspomniany tunel. Hm raczej tunelik 🙂

 

 

Za tunelem natychmiastowe olśnienie. Jak tam pięknie! Zieleń i błękit. Czy potrzeba więcej do szczęścia?

Tak! Zwierząt. Tuż obok pasą się przepiękne konie! Oj dawno nie widziałam tak zadbanych i błyszczących. Zapatrzona na nie, dopiero po kilku dobrych minutach przypomniałam sobie, czego właściwie tu szukam….. aa zamek!

Niby jest tuż obok stadniny, a jednak nie łatwo go znaleźć. Trzeba się dobrze rozglądać… a wokół tak pięknie! Na wzgórzu porośniętym drzewami zauważyłam wyłaniający się budynek.

By dotrzeć na skalistą górkę trzeba się wspiąć jakieś dwadzieścia-trzydzieści metrów w górę.

Niestety obiekt jest obecnie w stanie ruiny. Przypuszczalnie wzniesiono w XIII wieku. Był prawdopodobnie siedzibą znanego śląskiego rodu von Reibnitz.

 

Pierwotny wygląd zamku przedstawiono na rycinach pochodzących z XVIII w. Zamek był budowlą założoną na planie prostokąta, dwupiętrową i dwuskrzydłową.

Dziś zachowała się tylko jedna ściana.

Zamek został zniszczony w XV w., w wieku XVI-XVII odbudowany, a od początku XVIII w. zaczął niszczeć. W drugiej połowie XVIII przeprowadzono remonty, po czym w XIX w. opuszczony popadł w całkowitą ruinę.

 

 

 

 

Z zamku możemy podziwiać stawy i rybnickie pagórki.

Po zejściu na dół, znów czuję się zafascynowana przestrzenią…. której w mieście tak bardzo mi brakuje.

Pośpiesznym krokiem wróciłam do koników. To one wyjątkowo tego dnia, spodobały mi się bardziej, niż sam zamek 🙂

Wszystkie zadawały się uśmiechać! 😉

 

 

 

Najlepsze jednak były kucyki! Nie musiałam ich wołać, biegły same się przywitać 🙂

Wygłaskałam ile, mogłam 🙂 Nie wiem, czy można było, ale jak tu się powstrzymać? Były naprawdę milutkie!

 

Przepiękne są! 🙂 Chciałabym takie na własność.

 

 

Oo! – to jednak był jakiś znak kierujący do zamku. Dobrze wiedzieć, chociażby wracając do domu…
Przy wyjeździe jeszcze raz miła niespodzianka. Znajoma już pani z domku spod kościoła, zapytała zatroskana: czy znaleźliśmy zamek? Tak i kucyki! – odpowiedziałam z radością dziecka :), jakiej chyba nigdy mi nie zabraknie….

 

Related Post

Podziel się