Ślub to jednak stresujące przeżycie…. no piękne, piękne, podniosłe, wzruszające, ale towarzyszą mu takie emocje, że chyba nie sposób się nie denerwować, prawda? 🙂 

Trzymaliście kciuki 🙂 czułam to! Serdeczne dzięki za moc życzeń na blogu i wiadomościach prywatnych. Pękła setka, oby i tyle lat przeżyć w miłości…. 🙂
Pobyt w moim ulubionym Trójmieście zaliczam do udanych i niepowtarzalnych… Co prawda, cały tydzień lał deszcz, ale czy to jest najważniejsze? Ważne są tylko te chwile…te ulotne, niepowtarzalne.
Siedząc ostatniego dnia na piasku i wpatrując się w morze, zastanawiałam się, jak to właściwie jest? Jesteśmy w jednym miejscu, przeżywamy coś miłego, a za kilkanaście godzin jesteśmy już daleko stamtąd, wracamy jakby do innego świata. Te chwile są jak fale, przychodzą, a zaraz znikają by znów się pojawić.
Chyba nigdy nie przestanie mnie to zadziwiać: zderzenie jakby kilku wymiarów w jednym życiu….

Moi drodzy czytelnicy zasługują by zobaczyć naszą pamiątkę znad morza. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam na stronę Artura. Nasze zdjęcie zatytułował “Kiedy w Gdyni nie pada…”
My czy to deszcz, wiatr czy słońce, cieszyliśmy się każdą pogodą, każdą chwilą, po prostu sobą. ♥

 

Related Post

Podziel się