Uf jak gorąco! Upały w ostatnim tygodniu ostro dały nam się we znaki. Codziennie leżałam plackiem do czasu, aż się ochłodziło…

Codziennie poza sobotą, którą wyjątkowo spędziłam…. na wsi. 🙂 Jaka była moja radość, gdy w zamian za opiekę nad pieskiem i domem mogłam pławić się w czystym i zdrowym mikroklimacie wiejskim!

W przepięknie zagospodarowanym ogrodzie odpoczęłam i nabrałam siły na kolejne letnie tygodnie. Z roztargnienia nie wzięłam aparatu, ale co nieco cyknęłam telefonem w nadziei, że przekażę Wam choć odrobinkę klimatu górskiego zacisza…

Jaki to spokój…. nie słychać samochodów, ludzi… Jedyną melodią jaka dobiegała do moich uszu przez kilka godzin był strumień wody, szczekanie psa i raz po raz parskanie konia.

Bliski kontakt z naturą i czyste powietrze to lubię. Z dala od miejskiego zgiełku czas płynie jakby wolniej….

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Related Post

Podziel się